Zebrano 1,000 podpisów
Do: Minister Klimatu i Środowiska Paulina Henning-Kloska, Minister Rolnictwa Stefan Krajewski
Łapy precz od łosi!

Łoś — symbol polskiej dzikiej przyrody — zaledwie dwie dekady temu był na granicy zniknięcia z naszych lasów i bagien. Tylko dzięki pełnej ochronie jego populacja zaczęła się odbudowywać. Teraz pojawiają się plany przywrócenia polowań na ten gatunek.
To groźne i nieodpowiedzialne! Badania pokazują, że to właśnie polowania doprowadziły w przeszłości do drastycznego spadku liczebności łosia. Dziś nadal brakuje spójnych danych o stanie populacji — decyzje oparte na domysłach mogą zaprzepaścić lata ochrony.
Apelujemy o utrzymanie zakazu polowania na łosie! Łoś nie jest trofeum ani atrakcją dla nielicznych — jest naszym wspólnym dziedzictwem i strażnikiem polskich mokradeł. Zamiast wracać do polowań, wspierajmy naukę, edukację i ochronę przyrody - tak aby ludzie i łosie mogły mieszkać obok siebie.
Nie zgadzamy się także na polityczny, nie poparty w danych naukowych, nie konsultowany społecznie ‘deal’ - ochrona pięciu gatunków ptaków w zamian za odstrzał łosi [1]. Mamy dość robienia z lasów, łąk i pól oraz ich mieszkańców folwarku myśliwych!
[1] Ministerstwo chce odstrzału łosia za ochronę ptaków. Ekolodzy oburzeni. "Przyrodą się nie handluje", Onet.pl, 15 września 2025 r.
Dlaczego ta sprawa jest ważna?
Wskutek nadmiernej eksploatacji łowieckiej w latach 80. i 90. ubiegłego wieku, populacja łosia w Polsce zmniejszyła się o ponad 75% (z około 6200 do 1500 sztuk) [1]. Liczebność populacji w tamtym czasie oceniano na poniżej 2000 osobników, a rozmieszczenie gatunku ograniczało się do kilku ostoi („tereny podmokłe w Biebrzańskim, Poleskim i Kampinoskim”). Główną przyczyną spadku była presja łowiecka (legalne polowania + kłusownictwo), pogłębiona przez utratę siedlisk i kolizje drogowe. Dlatego właśnie w 2001 r. wprowadzono moratorium – i to ono pozwoliło na odbudowanie populacji.
Łosie, podobnie jak inne dziko żyjące zwierzęta i tak mają “pod górkę”, żyjąc w świecie urządzonym przez człowieka: zabijamy je samochodami, łosie giną na ogrodzeniach posesji. Melioracje, regulacja rzek, osuszanie bagien i intensyfikacja gospodarki leśnej ograniczyły tereny, w których łoś znajdował pokarm i schronienie. Nie pomagają zmiany klimatu, które powodują wysychanie ich naturalnego domu - podmokłych lasów i bagien, jak też mogą powodować nowe choroby (np. pasożytnicze nasilone przy łagodniejszych zimach).
“Uznając potrzebę redukcji liczebności łosi, należałoby się zgodzić na przywrócenie odstrzału, a to oznacza, że grupa zdominowana przez nieznających biologii amatorów będzie strzelała do łosi i handlowała możliwością tego strzelania przez innych amatorów. Nie będziemy wiedzieli gdzie i ile łosi zabiją, ile ranią, bo sprawozdawczość łowiecka jest bardzo podatna na błędy, manipulacje, czy wręcz celowe oszustwa. Nie będziemy też wiedzieli, ile łosi w środowisku pozostanie, ani jak zmienią się wskutek odstrzału parametry demograficzne tej populacji, bo "inwentaryzowanie" zwierząt przez myśliwych jest podręcznikowym przykładem wszystkich najgorszych praktyk i metodologicznych błędów, skutkujących zupełnie niewiarygodnymi szacunkami liczebności.”
Prof. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody.