• Powiększmy Park Sielecki w Warszawie o działkę przy Beethovena!
    Jest to ważne, by żyło nam się lepiej. Więcej zieleni, więcej miejsca dla ludzi na spotkania i spacery. W tamtej okolicy nie ma żadnego porządnego placu zabaw dla dzieci. Park Sielecki i tak jest już przeludniony. Nie potrzebujemy na Dolnym Mokotowie kolejnych budynków. Potrzebujemy Parku.
    44 z 100 Podpisy
    Utworzył(a) Michał Szurgociński
  • Nie dla LEX DEWELOPER na radomskich Borkach
    - Zalew na Borkach jest ostoją w samym sercu miasta, miejscem bardzo ważnym w życiu społecznym i kulturowym mieszkańców Radomia. Inwestycja narusza lokalny krajobraz słusznie uznawany za tereny rekreacyjno-wypoczynkowe, których tak bardzo brakuje na mapie Radomia. Jest to miejsce symboliczne, zalew został wykopany przez mieszkańców w czynie społecznym. W okolicach zalewu mieszkańcy chętnie widzieliby kompleks rekreacyjno-sportowy, a nie blokowisko. - Planowana inwestycja rażąco narusza zapisy mpzp w tym: *przewiduje podwyższenie o dwie kondygnacje jednego budynku a pozostałych czterech budynków o jedną kondygnację; * przewiduje niższy wskaźnik miejsc postojowych; *przewiduje zmianę odległości nieprzekraczalnej linii zabudowy Wszystkie te czynniki negatywnie wpłyną na funkcjonowanie całej okolicy. - Osiedle mieszkaniowe swoimi gabarytami przytłoczy okolicę- w najbliższym sąsiedztwie są tylko domki jednorodzinne - Inwestycja nadmiernie obciąży lokalną infrastrukturę, która jest niedostosowana do takiej ilości mieszkańców, w szczególności w okresie letnim, gdy ruch w tej okolicy przybiera na sile Apelujemy o zachowanie rekreacyjnego charakteru terenów wokół zalewu na Borkach. Każdy centymetr zieleni jest ważny z uwagi na bardzo niską jakość powietrza w naszym mieście. Realizacja tej uchwały znacząco obniży walory tego miejsca. W imieniu mieszkańców zwracamy się z prośbą o uchylenie tej szkodliwej uchwały.
    622 z 800 Podpisy
    Utworzył(a) Dominika Noga
  • NIE dla wycinki drzew w Spółdzielni Mieszkaniowej "Na Skraju"!
    Drzewa na terenie zabudowanym potrzebują lekarza drzew - arborysty, który będzie je regularnie badał i zalecał im odpowiednie zabiegi. Tymczasem Spółdzielnia stawia na wycinkę, zamiast przeprowadzić badania dendrologiczne, a wycinki realizować tylko, kiedy jest taka uzasadniona badaniami konieczność. Opinia ornitologiczna określi, czy drzewa są miejscem lęgowym dla ptaków m.in. ptaków objętych ochroną gatunkową. Opinia chiropterologiczna wykaże, czy zieleń wskazana do wycinki jest siedliskiem dla nietoperzy. Wierzby, głogi, jabłonie, klon i robinia to drzewa o cennej wartości przyrodniczej i estetycznej. Dostęp do zieleni jest prawem wszystkich mieszkańców Warszawy! ____________________________________________________________________________________________________________ Sprzeciw dotyczy zamiaru wycinki pięciu wierzb: przy ul. Grzegorzewskiej 13, ul. Kulczyńskiego 8-10 i 12-6, ul. Szolc-Rogozińskiego 19 i 21, ośmiu głogów przy ul. Szolc-Rogozińskiego 8 i 10, trzech jabłoni przy ul. Strzeleckiego 3, a także klonu i robinii przy ul. Magellana 2.
    317 z 400 Podpisy
    Utworzył(a) Julian Popielarski
  • Łąki Leśnicy nie dla betonu!
    Las Mokrzański poddawany jest potężnej presji zabudowy mieszkaniowej ze strony Wrocławia i gminy Miękinia. W Wilkszynie zabudowa szeregowa wchodzi w bezpośrednie sąsiedztwo lasu, zezwolenia na budowę są wydawane bez uchwalonego MPZP. Osiedle Malownicze i jego planowana kontynuacja, Malownicze 2, o kilkudziesięciohektarowych powierzchniach praktycznie grodzą las od strony wschodniej, zabudowują powierzchnie biologiczne, zabierając wodę z lasu. Te same skutki wywiera zabudowa osiedli TBS na dziesiątkach hektarów na Południe od lasu. Wszystkie te inwestycje prowadzone są na dawnych śródleśnych podmokłych łąkach. Łąki te były naturalnym szlakiem migracji od doliny Bystrzycy, przez leśnickie łąki do Lasu Mokrzańskiego i w głąb lasów Mrozowskich. Kolejne grodzone osiedla są realnymi barierami migracji nie tylko dla dużych i mniejszych ssaków, ale coraz częściej śmiertelną pułapką dla ptaków (młode podloty giną zderzając się z pojazdami) i całkowitą barierą dla płazów (brak przepustów dolnych i płotków zabezpieczających na trasach migracji oraz osuszanie łąk i mokradeł). Rosnąca liczba mieszkańców, którzy mają swoje centra życiowe tuż przy lesie, wpływa na penetrację tak brzegu jak i wnętrza lasu. Likwidując zatem naturalne bufory lasu - łąki, pola, zadrzewione nieużytki i budując "na ścianie lasu", godzimy się na bezpośrednią penetrację lasu przez rosnącą populację ludzi, a w konsekwencji na dalszą degradację lasu przez uszczuplenie tak liczebności zwierząt i roślin jak i ich różnorodności, gdy instytucje ONZ i EU uznają kryzys bioróżnorodności za największe wyzwanie i zagrożenie dla ludzkości obok kryzysu klimatycznego. Dlatego postulowaliśmy powstrzymanie chaotycznej zabudowy pół i łąk, utworzenie ochronnej otuliny lasu i jej stopniowe zalesianie. Jednym z elementów takiej ochrony powinno być również zachowanie ciągłości łąk i lasów w Leśnicy w okolicy wieży ciśnień. To ostatni ciągły obszar pomiędzy Parkiem Leśnickim a Lasem Mokrzańskim. Skutki jego przerywania widoczne były na budowie IX. Etapu TBS, gdzie w ogrodzeniu placu budowy utknęło stado przerażonych saren. Na przedmiotowym obszarze po opadach deszczu i roztopach woda długo utrzymuje się na powierzchni ze względu na budowę geologiczną - dominują tu gleby gliniaste i ilaste z niską przepuszczalnością, a zatem zabudowa przyczyni się do przyspieszenia spływu powierzchniowego wód z obszaru akumulacji wód opadowych i z warstwy drenażu (wypływu wód z wyżej położonych wzgórz Lasu Mokrzańskiego, który tu występuje tworząc mokradła) i dalej wpłynie na zmniejszenie infiltracji do wód podziemnych, a co istotne, przedmiotowy obszar sąsiaduje z ujęciem wód głębinowych i stacją uzdatniania wody w Leśnicy. W związku z powyższym całkowicie zasadną jest naszym zdaniem zmiana obowiązującego planu zagospodarowania przestrzennego dla wymienionych we wniosku działek, według obecnego MPZP przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową oraz inwestycje drogowe. Szczególnie szkodliwy i nieuzasadniony jest w naszej opinii pomysł wytyczenia drogowego łącznika pomiędzy ulicą Dolnobrzeską a Marszowicką, przy obecnych założeniach przecinającego mozaikę siedlisk naturowych (zmiennowilgotne łąki trzęślicowe – kod 6410 oraz ekstensywnie użytkowane niżowe łąki świeże - kod 6510łąka niżowa) i prowadzącego do fragmentacji terenów leśnych (odcięcie fragmentu lasu w rejonie wieży ciśnień) oraz ich zanieczyszczenia w przyszłości spalinami pochodzącymi z ruchu samochodowego, co spowoduje nieodwracalne szkody dla przyrody w tym rejonie, a okolicznym mieszkańcom i turystom odbierze bezpowrotnie niezwykle atrakcyjne tereny spacerowe. Rolę takiego łącznika komunikacyjnego naszym zdaniem z powodzeniem może pełnić planowana ulica Uraska przy TBS-ach, gdyż skupiałby się na nim jedynie ruch lokalny pomiędzy dwoma osiedlami (Leśnica i Marszowice). Za bardzo szkodliwy uważamy również pomysł wyznaczenia drogi dojazdowej dla działek 56/3, 54/4 i 56/5 AR_5 poprzez tereny zalesione (stuletnia dąbrowa). Uważamy, że dalsza zabudowa łąk w Leśnicy to zwykłe barbarzyństwo – to wyrok śmierci dla tysięcy zwierząt, to likwidacja cennych łąkowych siedlisk, które w myśl dyrektywy siedliskowej podlegają ochronie, to wreszcie niszczenie potężnego, naturalnego rezerwuaru wody. To wreszcie niszczenie terenów rekreacji dla tysięcy leśniczanek i leśniczan, w tym dla mieszkańców TBS przy ul. Prężyckiej, dla których utrata „Łąk przy TBS” to utrata jedynego terenu zieleni. Żądamy objęcia tego terenu użytkiem ekologicznym, na którym łąki zgodnie z zasadami ich utrzymania byłyby co roku koszone. W warunkach katastrofy klimatycznej zachowanie leśnickich łąk to działanie ukierunkowane na ratowanie życia!
    3 289 z 4 000 Podpisy
    Utworzył(a) Robert Suligowski
  • Chrońmy przyrodniczy skarb Warszawy – Zakole Wawerskie!
    Mokradła podnoszą jakość życia w mieście i są naturalnym sojusznikiem w walce z katastrofą klimatyczną. To miejsca retencji wody, przeciwdziałające zarówno suszom, jak i powodziom, oczyszczające wodę i powietrze, a także łagodzące zjawisko miejskiej wyspy ciepła. Ze względu na swój podmokły charakter i związaną z nim niedostępność pełnią również funkcję ostoi dzikiej przyrody. Same torfowiska stanowią przy tym olbrzymie magazyny węgla, przez tysiące lat wyłapywanego z atmosfery i zatrzymywanego pod ziemią. Ponad 90% dawnej powierzchni polskich torfowisk zostało zdegradowanych na skutek osuszenia, a naturalne bagna w europejskiej stolicy to zupełna rzadkość! Najnowsze badania pokazują, że w zakolskim torfie zmagazynowane zostało tyle węgla, co w milionie baryłek ropy naftowej. Osuszenie tego terenu spowodowałoby ponowne uwolnienie do atmosfery ilości dwutlenku węgla równej emisji 91 tys. samochodów jeżdżących bez przerwy przez rok. Przyrodnicy od dawna twierdzą, że Zakole Wawerskie to bezcenny skarb, fenomen w skali europejskiej. Mieszkają i rozmnażają się tu ptaki rzadko spotykane w mieście (m.in. derkacze, gąsiorki, dziwonie, wodniki) oraz płazy, których światowa liczebność dramatycznie spada (ropucha szara, traszka zwyczajna, grzebiuszka ziemna) czy rzadkie gatunki flory, jak kosaciec syberyjski czy przedstawiciele storczykowatych – kukułka krwista, kruszczyk szerokolistny. W latach 90. w leśnych fragmentach Zakola notowano zagęszczenia ptasich populacji porównywalne z grądami Puszczy Białowieskiej. Choć przymierzano się wówczas do utworzenia w północnej części Zakola rezerwatu, nie udało się ze względu prywatną własność gruntów. W północnej części w olsie powołano ostatecznie zespół przyrodniczo-krajobrazowy. Status reszty terenu pozostaje niepewny – mimo wskazania całego Zakola Wawerskiego jako części Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, nie ma on zagwarantowanej skutecznej ochrony. Wobec braku planu miejscowego zabudowa wdziera się w Zakole na podstawie warunków zabudowy. Nielegalne działania w postaci osuszania i podwyższania terenu podejmowane są tu regularne, choć zgodnie z prawem wodnym nie można samorzutnie zmieniać natężenia ani kierunku spływu wód. Przestrzenie otwarte, łąki, dawne pola uprawne stanowią istotną część zlewni zasilającej wodą pozostałą część Zakola – wszelkie zmiany mogą prowadzić do zachwiania równowagi i nieodwracalnej degradacji torfowiska. Czy stać nas na doprowadzenie do zniszczenia tak unikalnego obszaru? Wymaga to spojrzenia w nieco szerszej perspektywie – dostrzeżenia pożytków, które płyną z utrzymania dużych przestrzeni zielonych. Aby wypełnić założenia unijnej Strategii Bioróżnorodności 2030, Komisja Europejska wzywa do opracowania ambitnych planów zazieleniania obszarów miejskich. W ramach dotrzymywania deklaracji klimatycznych i adaptacji miast do zmian klimatu, część budżetu samorządów przeznaczana jest na tworzenie tzw. błękitno-zielonej infrastruktury – np. ogrodów deszczowych, które zaledwie imitują mokradła. Kompleks mokradeł Zakola Wawerskiego to ponad 270 ha naturalnej błękitno-zielonej infrastruktury i ostoi dzikości, której nie trzeba tworzyć – wystarczy jej nie niszczyć i zapewnić jej należytą ochronę! Co należy zrobić? Niezbędna jest skuteczna ochrona całego obszaru Zakola Wawerskiego przed osuszeniem. Niestety, nie zapewnia jej ani zespół przyrodniczo-krajobrazowy, ani Warszawski Obszar Chronionego Krajobrazu. Priorytetem powinno być utrzymanie podmokłego charakteru tego kompleksu. Pełnienie przez niego funkcji parku retencji pozwoliłoby na przemyślane udostępnienie części mokradła wszystkim warszawiakom, dając im dostęp do nowego obszaru zieleni publicznej, a jednocześnie gwarantując miejsce do życia i rozmnażania płazom, ptakom i jego innym dzikim mieszkańcom. Utworzenie parku mokradłowego na Zakolu wymagałoby minimalnej ingerencji w jego przyrodę, polegającej na wytyczeniu ścieżek i kładek, czy okresowym koszeniu części podmokłych łąk. Tego typu forma dzikiego parku publicznego z dominującą funkcją retencji wody byłaby innowacyjnym i wyjątkowym na skalę europejską rozwiązaniem. Miejsce to powinno pełnić funkcję edukacyjną o roli wody i terenów podmokłych w miastach w kontekście przeciwdziałania kryzysowi klimatycznemu. Dodatkowym argumentem za zachowaniem i monitorowaniem wilgotności tego terenu, oraz wypracowaniem długoterminowej strategii zarządzania wodą, jest zabezpieczenie rejonu Wawra na wypadek powodzi i suszy. Przebudowa systemu melioracji i częściowa renaturyzacja kanałów na podstawie kompleksowych badań hydrologicznych, zwiększy możliwości retencyjne tego obszaru oraz zapewni bezpieczną i harmonijną koegzystencję okolicznych mieszkańców z przyrodą. Aby tereny te mogły być faktycznym dobrem wspólnym i służyć całej Warszawie, w tym lokalnej społeczności, a także przyszłym pokoleniom, miasto musi objąć ten teren opieką. Odpowiednie zapisy w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, wieloletni plan wykupu, dzierżawy lub odszkodowań dla właścicieli gruntów oraz podjęcie się realnej ochrony całego obszaru Zakola Wawerskiego będzie dowodem odpowiedzialnego i realistycznego podejścia do składanych deklaracji klimatycznych. ZAKOLE www.zakole.pl Centrum Ochrony Mokradeł Miasto Jest Nasze Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków Krytyka Polityczna Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków prof. dr hab. Maciej Luniak, ornitolog, Muzeum i Instytut Zoologii PAN dr hab. Mateusz Grygoruk, hydrolog, SGGW dr hab. Piotr Sikorski, architekt krajobrazu, SGGW dr hab. Wiktor Kotowski, ekolog mokradeł, Wydział Biologii UW dr hab. Przemysław Chylarecki, ornitolog, Muzeum i Instytut Zoologii PAN dr Iwa Kołodziejska, etnobiolożka, Instytut Slawistyki PAN dr Kasper Jakubowski, architekt krajobrazu Filip Springer, pisarz, Szkoła Ekopoetyki Michał Książek, pisarz Jan Mencwel, Miasto Jest Nasze Stanisław Łubieński, pisarz Tomasz Chodkiewicz, OTOP Sandra Spinkiewicz, radna Dzielnicy Wawer
    6 089 z 7 000 Podpisy
    Utworzył(a) grupa ZAKOLE
  • STOP Zagłębie śmieciowe Mszczonów
    Budowa kilku zakładów utylizacji śmieci w jednym miejscu będzie generowała odór uniemożliwiający życie okolicznych mieszkańców. Przetwarzanie odpadów mięsnych i zwierzęcych oraz niebezpiecznych spowoduje emisję związków chemicznych szkodliwych dla zdrowia mieszkańców Mszczonowa i okolic. Zaplanowane przez Burmistrza inwestycje spowodują degradacje terenów objętych programem Natura 2000 oraz niszczenie Pałacu w Radziejowicach.
    2 241 z 3 000 Podpisy
    Utworzył(a) Stowarzyszenie STOP Zagłębie śmieciowe Mszczonów Picture
  • Skwer Szlengla zamiast kolejnego biurowca – uratujmy zielony fragment wolskiego Mirowa!
    Zaspokojenie potrzeb mieszkanek i mieszkańców, odpowiedź na kryzys klimatyczny i uczczenie ważnej dla Warszawy postaci - Władysława Szlengla - to główne przesłanki naszego apelu. Nie ma przyjaznego miasta bez ulic i skwerów przepełnionych zielenią - przekonali się już o tym włodarze największych europejskich metropolii. Tymczasem warszawski Mirów - obszar w centrum miasta cierpi na niedostatek drzew i terenów zielonych, których niemalże z dnia na dzień ubywa. Plac przed słynną kamienicą przy ul. Waliców 14 jest własnością m.st. Warszawy – czyli nas wszystkich, mieszkańców i mieszkanek. Okolica podlega silnej zabudowie, jest w niej coraz mniej zieleni, a coraz więcej szkła i betonu, które nie służą mieszkańcom: podnoszą temperaturę otoczenia, sprawiają, że nie ma gdzie odpływać woda opadowa, a ludzie nie mają miejsca do odpoczynku. Dlatego też, ze względu na zdrowie i zachowanie minimum komfortu okolicznych mieszkanek i mieszkańców, ale też pracowników i pracowniczek okolicznych biur, a także ze względu na postępujący kryzys klimatyczny postulujemy zachowanie tego terenu jako terenu zielonego. Jednocześnie dążymy do upamiętnienia wybitnej warszawskiej postaci - Władysława Szlengla, który przez większość życia mieszkał właśnie tu - w słynnej kamienicy przy Waliców 14, ozdobionej muralem “Kamień I Co”. Ten wybitny poeta, publicysta, satyryk, i aktor estradowy i rodowity Warszawiak przed II Wojną Światową zasłynął jako autor wielu tekstów piosenek, które stały się znanymi szlagierami tamtych czasów, takimi jak „Jadziem Panie Zielonka" czy "Panna Andzia ma wychodne". Szlengel współpracował z licznymi znanymi gazetami, tygodnikami i teatrami. Wiele z jego piosenek możemy usłyszeć w przedwojennych filmach. Ważnym elementem poezji Władysława Szlengla były utwory emanujące miłością do Warszawy, jego ukochanego miasta. W czasie niemieckiej okupacji ulicę Waliców, przy której mieszkał, włączono do warszawskiego Getta. Szlengel podczas pobytu w Getcie zarabiał na życie występami w kawiarni literackiej "Café Sztuka". Grał w znakomitym towarzystwie Leonida Fokszańskiego, Józefa Lipskiego i Andrzeja Własta. Ten okres jego życia zakończyła Wielka Akcja wywózki warszawskich Żydów do obozów zagłady. Władysław Szlengel jako pierwszy w swoim wierszu „Kartka z dziennika akcji" z 1943 roku opisał los Janusza Korczaka i jego podopiecznych. Sam uniknął wywózki, dzięki pracy w niemieckim przedsiębiorstwie produkującym szczotki. Wielokrotnie próbował opuścić getto, nie uzyskał jednak wsparcia przyjaciół po aryjskiej stronie. Przez cały ten czas tworzył wiersze, w których opisywał codzienne życie dzielnicy żydowskiej, dzięki którym zyskał miano „Kronikarza Tonących”. Swoje utwory przepisywał ołówkiem przez kalkę i kolportował jako zeszyciki. Zbierał materiały, notatki chcąc udokumentować życie w Getcie, mając w planach stworzenie „Encyklopedii Getta Warszawskiego”. Niestety większość jego wierszy i gromadzonych materiałów zaginęła bezpowrotnie. Władysław Szlengel zginął w czasie Powstania w Getcie warszawskim 8 maja 1943 roku wraz z żoną i grupą osób ukrywających się w bunkrze Szymona Kaca mieszczącym się przy ulicy Świętojerskiej 36. Dziś jego ocalałe wiersze tłumaczone są z polskiego na wiele języków, a do ich popularności znacząco przyczyniła się Halina Birenbaum. Wiersze Szlengla wciąż żyją, wykonywane przez muzyków niosąc ze sobą głęboki przekaz tragedii i cierpienia tamtego czasu. Kamienica przy Waliców 14 jest również częstym przystankiem wycieczek po Warszawie - w dużej mierze właśnie z powodu mieszkającego tu niegdyś Władysława Szlengla, zaś sam plac przed nią - miejscem lokalnych wydarzeń. Jednym z nich był koncert zespołu El HaMeshorer, który śpiewa poezję Władysława Szlengla.
    503 z 600 Podpisy
    Utworzył(a) Hubert Malczewski / Stowarzyszenie Wola Mieszkańców
  • Stop wycince 264 drzew w środku Lasu Kabackiego!
    Drzewa oczyszczają powietrze z zanieczyszczeń, produkują tlen, magazynują wodę, zapobiegają erozji gruntów, są domem dla zwierząt - pozytywnie wpływają na dobrostan ludzi i przyrody. Ich istnienie jest szczególnie ważne w czasach kryzysu wodnego, klimatycznego i kryzysu bioróżnorodności. Ich ochrona jest obowiązkiem organów państwa. Art. 74 ust. 2 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej mówi jasno „Ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych.” Dlatego wzywamy do zatrzymania planów skandalicznej wycinki 264 drzew w celu zbudowania nowego parkingu. Kolejny parking samochodowy nie poprawi naszego bezpieczeństwa, Może to zrobić ochrona drzewostanu przeznaczonego dziś pod wycinkę, chroniąc przed powodziami, smogiem, czy gwarantując inne ważne usługi ekosystemowe. Zatrzymajmy tę szkodliwą inwestycję! Drzewa muszą być chronione, a nie wycinane!
    2 070 z 3 000 Podpisy
    Utworzył(a) Marta Wójcicka
  • Ratujmy Kępę Tarchomińską - Warszawski Obszar Chronionego Krajobrazu
    Nie zgadzamy się na Warszawski Obszar Chaosu Urbanistycznego! Białołęcka Kępa Tarchomińska jest terenem, który powinien podlegać ochronie - wynika to z przepisów dotyczących ochrony środowiska – jest to część Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Jest to potwierdzone zapisami studium dla tego obszaru. Kępa to teren podmokły, w obniżeniu, w strefie zagrożenia powodziowego, więc intensywna zabudowa będzie oznaczała podtopienia po każdym ulewnym deszczu. Niestety dla tego terenu miasto nie opracowało miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W efekcie na teren wchodzą deweloperzy i budują osiedla bloków. Jeżeli organy i osoby odpowiedzialne za ochronę środowiska pozostaną bezczynne, to teren chronionego krajobrazu zamieni się w kolejne blokowiska. Przepisy chroniące przyrodę nie mogą być fikcją. Dlatego zwracamy się z apelem do organów odpowiedzialnych za teren Warszawskiego Obszaru Chronionego o podjęcie zdecydowanych działań - obrońmy Kępę Tarchomińską przed chaosem urbanistycznym. Obrońmy Warszawski Obszar Chronionego Krajobrazu. Domagamy się przestrzegania prawa i wykonywania swoich obowiązków przez organy do tego powołane. Chcemy Obszaru Chronionego Krajobrazu, a nie Obszaru Chaosu Urbanistycznego. Apel został przygotowany przez: - Waldemara Kamińskiego (białołęckiego radnego, Przewodniczącego dzielnicowej Komisji Ochrony Środowiska), Renatę Brząkałę (liderkę białołęckiej lokalnej grupy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków) oraz przez mieszkanki i mieszkańców Kępy Tarchomińskiej: Katarzynę Kalbarczyk, Dorotę Włodarczyk i Rafała Redosza. . Petycję poparli m.in: posłanka Urszula Zielińska (Partia Zieloni), stowarzyszenie Miasto Jest Nasze,
    852 z 1 000 Podpisy
    Utworzył(a) Waldemar Kamiński Picture
  • STOP utrudnianiu życia pasażerkom i pasażerom w warszawskim transporcie publicznym
    To rozwiązanie, które jest niewygodne i zniechęcające dla wielu pasażerów, a dla niektórych grup – wręcz wykluczające. W praktyce obecnie pasażerowie korzystający z aplikacji muszą liczyć się z dodatkowymi trudnościami w porównaniu z pasażerami korzystającymi z biletów tradycyjnych. Po wejściu do autobusu czy tramwaju muszą z telefonem w ręku zlokalizować QR kod i błyskawicznie zrobić mu zdjęcie. Kod jest najczęściej umieszczony w tylko jednym, nieintuicyjnym miejscu w okolicy drzwi środkowych u góry – inaczej niż kasowniki, które są najczęściej w kilku miejscach pojazdu. Powoduje to, że jeżeli ktoś wsiądzie ostatnim lub pierwszym wejściu, musi przejść cały autobus w poszukiwaniu kodu. Jest to rozwiązanie generujące niepotrzebny tłok, a także wręcz wykluczające osoby poruszające się z dużymi bagażami, czy takie grupy jak rodziców z dziećmi w wózku. Co gorsza, rozwiązanie w obecnej wersji jest nie tylko niewygodne I utrudniające życie, ale także po prostu wadliwe. Zdarza się, co raportują liczni pasażerowie, że kodów nie można w ogóle znaleźć bądź po prostu nie ma ich w pojazdach. W efekcie pasażerowie chcący uczciwie płacić za bilety są przez nowe rozwiązanie wpychani w rolę “gapowiczów”. Poprzednio stosowane rozwiązania były ekspresowe i wygodne, co w efekcie zachęcało do korzystania z transportu publicznego. Jeśli konieczna jest możliwość kupienia biletu wcześniej (tworzenia portfela zakupionych biletów), walidacja powinna pozostać nadal funkcją w aplikacji do kupowania biletów, tak jak to działało dotychczas. Naszym zdaniem tworzenie dodatkowych barier dla pasażerek i pasażerów jest działaniem nieodpowiedzialnym, szczególnie w dobie pandemii, gdzie wpływy z biletów i tak znacząco spadły. Jest to także działanie sprzeczne z Pana licznymi deklaracjami o tym, że priorytetowo w polityce miasta mają być traktowani pasażerki i pasażerowie, a Warszawa powinna być miastem przyjaznym wszystkim grupom mieszkańców. Z góry dziękujemy za pozytywne rozpatrzenie naszej petycji!
    1 320 z 2 000 Podpisy
    Utworzył(a) Marta Wójcicka
  • Plac Wilsona – Zielone Serce Żoliborza. Petycja do Prezydenta Rafała Trzaskowskiego
    Nadrzędną ideą projektu jest stworzenie otwartej przestrzeni miejskiej: przestronnej, a jednocześnie tonącej w zieleni, zapewniającej cień i odpoczynek. Projekt nawiązuje także do sprawdzonego, historycznego wzorca. Wzorca, który odzwierciedla kulturę i historię Żoliborza. Okolica placu Wilsona odzwierciedla miejski styl życia – są tam restauracje, sklepy, park, szkoły i znakomita komunikacja. Dlatego tak ważne jest, żeby tę wspólną przestrzeń, obecnie zdegradowaną do węzła komunikacyjnego, przywrócić wszystkim – jednak nie w postaci kolejnej betonowej pustyni, lecz zielonego placu, pełnego drzew i krzewów. Nowa koncepcja zakłada: - utworzenie ciągów pieszych przez środek placu, tak by główne osie komunikacyjne zostały połączone jak najkrótszą linią; - przeniesienie całego ruchu samochodów na południową stronę placu. Oznacza to stworzenie skweru przed Kinem Wisła, oddanie powierzchni pod zieleń i udostępnienie środka placu pieszym; - przeniesienie przystanków autobusowych na wloty/wyloty z placu, czyli bliżej przystanków tramwajowych oraz wejść do metra; - zwężenie ulic dojazdowych do placu Wilsona: Słowackiego, Mickiewicza i Krasińskiego – w celu ograniczenia tranzytu samochodowego przez tę część Żoliborza oraz z myślą o utworzeniu miejsc parkingowych; - wytyczenie ścieżek rowerowych, które umożliwią ruch dookoła placu. Chcemy, żeby nowo otwarta przestrzeń placu Wilsona umożliwiała swobodne przejście przez jego środek, a jednocześnie zapewniała cień i przyjazne otoczenie spotkań w centrum Żoliborza. Nasze rozwiązanie pozwoli także na obecność ogródków restauracyjnych bez zabierania miejsca poruszającym się po placu. Obecnie, w trakcie sezonu trwającego od kwietnia do września, kiedy liczba odwiedzających plac znacznie rośnie, każdy taki ogródek znacząco utrudnia poruszanie się mieszkańcom i odwiedzającym – zarówno pieszym, jak i rowerzystom. Koncepcja przygotowana społecznie przez Miasto Jest Nasze rozwiązuje ten problem, otwierając jednocześnie nowe możliwości zagospodarowania placu. Dlatego zwracamy się z prośbą do Pana Prezydenta o poparcie dla proponowanych zmian oraz zlecenie konsultacji społecznych wraz ze sporządzeniem szczegółowego projektu realizacji inwestycji.
    1 348 z 2 000 Podpisy
    Utworzył(a) Marta Wójcicka
  • Żądamy nowej wizji ochrony klimatu
    Polsce brak wizji dekarbonizacji - obniżenia emisji dwutlenku węgla w najbliższych latach i całkowitego ich wyeliminowania w perspektywie 2050 r. Nie da się stawić czoła kryzysowi klimatycznemu bez jasnej wizji. Dlatego domagamy się nowego "trójpaku klimatycznego". Jak wskazali niedawno na łamach "Rzeczypospolitej" eksperci i naukowcy zajmujący się energetyką i polityką klimatyczną, rządowa strategia energetyczna PEP2040 nie spełnia oczekiwań. Powinniśmy zapomnieć o tym niespójnym i pełnym sprzeczności dokumencie. PEP2040 opiera niemal cały ciężar redukcji emisji na wielkoskalowych technologiach, wspieranych blokami gazowymi. Pomijając najszybsze i najtańsze z punktu widzenia inwestycyjnego rozwiązania, tj. fotowoltaikę i wiatr na lądzie, a także potencjał efektywności i oszczędności energetycznej, przesuwa realną dekarbonizację na lata 40. W swoim horyzoncie czasowym PEP2040 nie jest kompatybilny z perspektywą wyzerowania emisji CO2 do 2050 r., którą wyznacza Porozumienie Paryskie. Polska jako jego sygnatariusz zobowiązała się do przedstawienia swojego deklarowanego wkładu w realizację celu utrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury na poziomie znacznie poniżej 2°C (a o ile to możliwe poniżej 1,5°). Jako państwo członkowskie Unii Europejskiej, Polska swój wkład deklaruje w ramach wspólnej unijnej wizji neutralności klimatycznej do 2050 r. Niestety, strategia skupiona na średnioterminowym okresie do 2040 r. nie daje jasnej odpowiedzi jak, kiedy i czy w ogóle Polska swoje zobowiązania wypełni. Wreszcie ani PEP2040, ani podpisane w 2020 r. porozumienie z górniczymi związkami zawodowymi, postulujące zakończenie wydobycia węgla kamiennego do 2049 r., nie stanowią wizji dekarbonizacji i osiągnięcia neutralności klimatycznej ani do 2050 r., ani w późniejszym okresie. Choć plany stopniowego wygaszania sektora węglowego i towarzyszącej mu sprawiedliwej transformacji regionów ekonomicznie uzależnionych od węgla należy pochwalić, ten brak jednoznacznej deklaracji jest szkodliwy dla państwa, gospodarki i społeczeństwa. Dodatkowo zarówno ekspertów i organizacje pozarządowe wspierające wizję dekarbonizacji poprzez OZE, jak i tych, którzy za nieodzowny jej fundament widzą energię jądrową niepokoi bardzo wysoki udział gazu ziemnego w koszyku energetycznym przewidywanym przez PEP2040 – jego trzykrotny wzrost bez planów wygaszania tego emisyjnego sektora w perspektywie 2050 r. Dlatego właśnie potrzebujemy nowego "trójpaku klimatycznego" - i potrzebujemy go "na wczoraj".
    113 z 200 Podpisy
    Utworzył(a) Kacper Szulecki